Zespół Wykonawstwa Muzyki Nowej Akademii Muzycznej w Łodzi to akademicki ansambl prowadzony przez wykładowców uczelni Eneasza Kubita i Artura Zagajewskiego. Będzie to pierwszy poza-uczelniany koncert zespołu, który do tej pory wykonywał m.in. specjalnie zaaranżowany “Music for 18 musicians” Steve’a Reicha. Na Musica Privata zaprezentują “Earth Ears” Pauline Oliveros.
Pauline Oliveros
(1932-2016) – kluczowa postać dla amerykańskiej muzyki nieszablonowej , kompozytorka, improwizatorka, teoretyczka, nauczycielka, posiadaczka czarnego pasa w karate. W wieku 9 lat nauczyła się od mamy gry na akordeonie, co potem pozwoliło jej zarabiać na utrzymanie, gdy przyjechała do Kalifornii. (Instrumentowi temu pozostała zresztą wierna do teraz, często łączy go z elektroniką.) W San Francisco poznała m.in. Terry’ego Riley’a i Stuarta Dempstera. W 1953 roku kupiła pierwszy magnetofon szpulowy, co pozwoliło jej wypłynąć ku zupełnie nowym lądom. Dziewięć lat później uczestniczyła w zakładaniu San Francisco Tape Music Center, w którym oprócz wspomnianego Riley’a działali choćby Steve Reich i Morton Subotnick.
Centralnym pojęciem praktyki i teorii Pauline Oliveros jest głębokie słuchanie (Deep Listening – Deep Listening Art/Science Conference). Ta swoista estetyka łączy w sobie improwizację, muzykę elektroniczną, rytuał, nauczanie i medytację. Ma zainspirować zarówno muzyków wykształconych jak i nie do praktykowania sztuki słuchania i reagowania na specyfikę otoczenia. Innym ważnym pojęciem jest świadomość dźwiękowa (sonic awareness) czyli zdolność do skupienia się na wybranym słyszalnym elemencie.
„W jednym z elektronicznych studiów zostałam oskarżona o uprawianie czarnej magii i jego szef odłączył wzmacniacze liniowe, żeby pokrzyżować mi szyki. Oznajmił przy tym, że nie ma co używać generatorów powyżej lub poniżej zakresu słyszalności, gdyż ich nie słychać. Ponieważ każdy sprzęt do przetwarzania dźwięku ma wbudowane wzmacniacze, wymyśliłam, że mogłabym połączyć dwa urządzenia i otrzymać wystarczającą czułość na moje tony kombinacyjne, pozwalającą na kontynuowanie pracy, a potem dodać charakterystyki różnych wzmacniaczy niczym wskazówki orkiestracyjne. Pracowałam tam przez dwa miesiące i dla odprężenia jeździłam rowerem do miejskiej elektrowni, gdzie mogłam godzinami słuchać źródła mojej nowo odnalezionej mocy.”